Modraszka
Artykuł to rozdział książki pt. „Zobacz ptaka. Opowieści po drodze.”,
autorstwa Jacka Karczewskiego,
wydanej przez Wydawnictwo Poznańskie, 2021
Za każdym razem kiedy widzę modraszkę, a tym bardziej dwie, najpierw słyszę „Si-Si”, a zaraz potem to:
Więc chodź, pomaluj mój świat
Na żółto i na niebiesko,
Niech na niebie stanie tęcza
Malowana twoją kredką.
Więc chodź, pomaluj mi życie,
Niech świat mój się zarumieni,
Niech mi zalśni w pełnym słońcu,
Kolorami całej ziemi.
Chodź, pomaluj mój świat, Dwa Plus Jeden, tekst Marek Dudkiewicz, 1971
Dla nas wszystkie modraszki wyglądają tak samo, ale dla nich każda jest wyraziście inna. Definiuje je żółty i niebieski, który u chłopaków świeci, a u dziewczyn nie. Prawdopodobnie dużo więcej, a już na pewno dużo bardziej intymnych informacji sikorki mogą wyczytać ze swojego żółtego. Jak na przykład ta o jakości materiału genetycznego starającego się samczyka. Im bardziej soczysty jest kolor jego brzuszka, tym lepsze geny. Barwiące go karotenoidy pochodzą z jedzenia, więc można wnioskować, że właściciel pięknie żółtych piórek jest też zdrowy, zaradny i dobrze zorientowany w lokalnych warunkach, bo wie, gdzie są najlepsze jagody i gąsienice, których wkrótce mogą potrzebować wspólne pisklęta. Przyglądając się kolorom, ptaki dowiadują się o kondycji i wigorze swoich partnerów, dzieci i konkurentów. Wiedzą, czy się dobrze odżywiali, a nawet co jedli. Z daleka widzą też, które owoce są bardziej dojrzałe, które warto jeść, bo mają więcej mikroelementów i witamin, albo czym ostatnio napychały się ich ulubione gąsienice i czy teraz można bezpiecznie napychać się nimi.
Tak jak my, ptaki są przede wszystkim wzrokowcami – być może dlatego reagujemy na nie silniej niż na ewolucyjnie bliższe nam ssaki, które najczęściej idą przez świat, obwąchując go oraz znacząc własnym kałem, moczem lub w najlepszym razie piżmem. I my, i ptaki jesteśmy dziećmi Słońca (z wyjątkiem sów i lelków oraz tych z nas, którzy udają się na dziki weekend do wielkiego miasta, w okresie młodzieńczym i przed pandemią). I my, i one mamy bardzo dobry wzrok, tyle że one widzą jeszcze dalej, w lepszej rozdzielczości i trochę inaczej, intensywniej. Być może najważniejsze różnice to ogromne pole widzenia ptaków (poza dziennymi i nocnymi drapieżnikami, których oczy, tak jak nasze, skierowane są do przodu), zapewniające im doskonałe widzenie głębi 3D, dzięki któremu takie modraszki na przykład mogą poruszać się w koronach drzew czy krzewów z zegarmistrzowską precyzją, oraz dodatkowe, niedostępne dla nas pasmo barwne – ultrafiolet.
To ostatnie powoduje, że ptaki, które my uważamy za bardzo kolorowe, w ich oczach muszą dosłownie wibrować, a te, które my widzimy jako czarne, zaledwie połyskujące, jak kruki czy gawrony, dla nich są jak roztańczona tęcza. Świat odbierany przez ptaki jest prawdopodobnie taki jak nasz na silnym wspomaganiu.
Modraszka to jedna z tych, co nigdy się nie zatrzymują. Ale wyobraź sobie przez chwilę, że to Ty jesteś małym ptakiem, taką sikorką na przykład. Niewiele większą od piłeczki pingpongowej – razem z ogonkiem masz najwyżej 12 centymetrów długości i ważysz mniej więcej tyle co łyżka cukru pudru. (Oczywiście bez łyżki, jakieś 10–12 gramów). Z miejsca na miejsce przemieszczasz się z prędkością 30 kilometrów na godzinę, i to w bardzo gęstym otoczeniu.
Są tam gałęzie, liście, kolce, konary, złudne światła i cienie oraz inni użytkownicy przestrzeni. Jedni tacy jak Ty, inni mniejsi albo kilkadziesiąt czy kilkaset razy więksi. Wielu z nich chciałoby Cię zjeść. (Statystycznie najczęściej giniesz w długich szponach krogulców oraz paszczach kotów domowych). Temperatura Twojego ciała to 42 stopnie. Żeby ją utrzymać, musisz ciągle jeść – zimą nawet połowę tego, co ważysz! Twoje jedzenie biega, lata lub pełza i na pierwszy rzut oka nie różni się od łusek kory czy porostów, w których się ukrywa, a skąd z precyzją chirurgicznej mikropincety wyciągasz je swoim dziobem.
Sztuka polega na tym, żeby je odnaleźć i samemu nie zostać zjedzonym. W słoneczny, zimowy dzień niby więcej widać (uważaj – Ciebie też!), ale zmrok zapada wczesnym popołudniem, a Twoje ofiary hibernują jeszcze głębiej i jeszcze trudniej się do nich dostać. Z kolei w roztańczonych na wietrze wiosennych i letnich światłocieniach liści naprawdę łatwo się pogubić. Irytująco zielone (!) gąsienice są podstawowym pokarmem Twoich dzieci, a ich niedobór może doprowadzić je do niedorozwoju lub śmierci. Od świtu do zmroku uwijasz się więc z Twoim partnerem albo partnerką, żeby Waszej dziesiątce czy trzynastce niczego nie brakowało. W krytycznym okresie będziecie wracać do nich z jedzeniem co półtorej minuty!
Czy to wiosna, czy zima, świątek, piątek czy niedziela, Twoje zmysły pracują na najwyższych obrotach. W końcu przychodzi wieczór i możesz pójść spać. Jeśli skrzypi mróz, a dzień był kiepski i ciągle dokucza Ci głód, obniżysz sobie temperaturę o kilka, a nawet 10 stopni, co poważnie zwalnia Twoje szalone tempo przemiany materii. Naukowcy nazywają to nocną hipotermią. (Nasza temperatura w czasie snu i relaksu też się obniża, ale tylko minimalnie i dzieje się to poza naszą kontrolą). Starasz się jednak nie przesadzać, bo z jednej strony to duża oszczędność energii (10–30 procent), ale z drugiej im większy spadek temperatury, tym wyższe koszty ponownego włączenia organizmu.
Poza tym, po zmroku na scenę wchodzą nocne drapieżniki. W stanie pogłębionej hipotermii nie jesteś nieprzytomny(-na), ale na pewno spowolniony(-na). Z tego powodu oraz dla osłony przed zimnem kładziesz się spać w dziuplach, budkach lęgowych, w gęstym igliwiu lub liściach, w ulicznych lampach, pod dachowymi gąsiorami i gdzie tylko znajdziesz odpowiednie lokum – choćby w norach w głębokim śniegu lub ziemi. Sam(a), częściej z partnerem lub partnerką (wiele z Was łączy się w pary na dłużej niż tylko jeden sezon lęgowy, czasami na całe życie) albo i całą rodziną lub grupą sąsiedzką, w której szczególnie zimą mogą znaleźć się też ptaki innych gatunków. (Jesienią i zimą modraszki chętnie łączą się w mieszane stadka z innymi sikorami, pełzaczami, raniuszkami, kowalikami).
Żyjesz w skomplikowanym świecie pełnym wyzwań, barw, dźwięków i bodźców, a do tego masz bardzo wyostrzone zmysły. I jak tu nie zwariować?! Tak się przyzwyczaiłeś(-aś), że pewnie nie odczuwasz tego obciążenia (tak jak ludzie na wojnie albo w pracy po 12 godzin na dobę), ale gdy jakiś życzliwy przyrodnik eksperymentator umieści Cię na urokliwej leśnej wysepce, dbając o to, żeby nie było tam żadnych drapieżników, wtedy dopiero zaczynasz poznawać, co to prawdziwy relaks. Śpisz całą noc, a nawet w środku dnia – ot, choćby na pełnym widoku, na pierwszej lepszej gałęzi, wygłupiasz się z kumpelkami i nawet gniazda budujesz wprost na ziemi, bo po co się spinać… I pomyśleć, że ludzie mówią o Was, że jesteście głupie i macie ptasi móżdżek… Ciekawe, jak oni poradziliby sobie na Waszym miejscu albo nawet własnym, ale w prawdziwym lesie, a nie w podmiejskiej plantacji sosny. Bez goretexu, odzieży termicznej, termosów, GPS-ów, zasięgu i social mediów? Ile czasu im damy?
Modraszka to nasza druga co do liczebności sikora, z populacją od 1,5 do 1,9 miliona par. Tak jak ich większe kuzynki bogatki, modraszki również znane są ze swojej zaradnej i przedsiębiorczej natury. Zasłynęły m.in. z tego, że wykombinowały sobie, jak dobrać się do tłustej i pożywnej śmietany zbierającej się na butelkowanym mleku, które do późnych lat 90. było regularnie dostarczane na progi angielskich domów. Wystarczyło otworzyć kapsel z folii aluminiowej. Jako pierwsze zrobiły to sikorki ze środkowej Anglii w latach 20. ubiegłego wieku. Wkrótce cenna umiejętność rozprzestrzeniła się po całych Wyspach. Zostało już udowodnione, że sikorki przekazują sobie nawzajem własną wiedzę i różne użyteczne informacje. Jak? Telepatycznie? Może tańcem, jak pszczoły? A może tak jak my, używając kodu dźwiękowego – języka? Jedno jest pewne – one cały czas gadają. Pewna modraszka, Czeszka, wpadła w ręce obrączkarzy dwa razy. Pierwszy raz jako podlot, a drugi 11 lat i 7 miesięcy później. Ciekawe, czy doczekała kolejnych urodzin, ale gdy ją wypuszczali, wciąż była w bardzo dobrej kondycji.
Gdzie patrzeć?
W przyjaznych wsiach i miastach, w parkach, sadach i ogrodach, w starych alejach, śródpolnych zadrzewieniach, lasach liściastych i mieszanych. Zimą modraszki chętnie zaglądają do karmników.
Czego wyglądać?
Lazurowo-żółtych ptaszków z wyrazistymi, białymi polikami i granatowoczarną nitką biegnącą przez oczy. Małe dzieła sztuki, które w wielkim skupieniu przeskakują z gałęzi na gałąź, trzymając się obrzeży koron drzew i zawisając na najcieńszych gałązkach dostępnych dla takich drobin jak one. Modraszki nigdy się nie zatrzymują i nigdy nie milkną.
Czego nasłuchiwać?
Najbardziej charakterystyczne jest słyszalne przez cały rok „Trrra-Ta-Ta-Ta-Raz-Dwa-Trzy!”. Terkoczące, mocne i głośne – na zaznaczenie swojej obecności lub wyrażenie zaciekawienia. Takie samo otwarcie, ale bardziej rozbudowana i chaotyczna wyliczanka zwykle oznacza zdenerwowanie i niepokój. Piosenka ma podobną strukturę, ale otwierana jest gwizdem, nie terkotem. Cichutka, metaliczna iw bardzo wysokiej tonacji, za to każdy samczyk ma co najmniej od trzech do siedmiu piosenek różniących się liczbą tonów i nut (od 1 do 10) W towarzystwie modraszek często słychać będzie kontaktowe „Si-Si”, a poza tym wiele innych zawołań, których do tej pory naliczono 40.
Kiedy?
Przez cały rok.
Pomóż nam! Twoje wsparcie pozwala chronić Przyrodę!
- Naucz się rozpoznawać ptaki! Kurs online - jak rozpoznawać ptaki? zobacz więcej
- Naucz się rozpoznawać ptaki! Kurs online - jak rozpoznawać ptaki? zobacz wydarzenie
Dołącz do społeczności
Poznaj Ogrody na pTAK! które tworzymy w całej Polsce. Czytaj o Nocy Sów. Odwiedź nasze ostoje przyrody.
Zostaw komentarz