Znowu spieprzyli_my!
Umierają dzikie ptaki. Wielu zszokowanych ornitologów i terenowców z Europy, Afryki i Ameryki donosi, że nigdy wcześniej nie widzieli tak wysokiej i masowej śmiertelności. Wydaje się, że najbardziej dotknięte są tzw. ptaki morskie, w szczególności rybitwy i mewy, w tym również te, które gnieżdżą się na wodach śródlądowych. Zdarza się, że w krótkim czasie umierają całe kolonie. Gdy chorują rodzice, porzucane są jaja i pisklęta. Razem z nimi znikają kolejne pokolenia.
Autor: Jacek Karczewski, Jestem na pTAK!
Obrazy z Apokalipsy
Sam dwa tygodnie temu obserwowałem sceny na lęgowiskach w Dolinie Górnej Wisły, gdzie do martwych rodziców przytulały się martwe pisklęta. Inne, wciąż jeszcze żywe próbowały znaleźć odrobinę cienia, desperacko podążały za nami z nadzieją że może my się nimi zaopiekujemy, albo rozpaczliwie wołały rodziców, którzy być może nigdy nie przylecieli. Dookoła opustoszałe gniazda, rozrzucone jaja, martwe ptaki… Dużo martwych ptaków. Niektóre zastygłe w dziwnych, konwulsyjnych pozach. Podobno wirus w końcu paraliżuje układ nerwowy, stąd powykręcane skrzydła i głowy. Obrazy jak z Apokalipsy. Takie, jakich dzisiaj pełno na świecie.
Wszystko zaczęło się na naszych fermach!
H5N1, szczególnie zjadliwy szczep ptasiej grypy, po raz pierwszy zarejestrowano i opisano w 1996 roku. Wbrew przekazowi mediów i temu co ludzie nadal mówią i myślą, to nie dzikie ptaki zagrażały (i zagrażają!) fermowym, ale fermowe dzikim. Niesławna ptasia grypa H5N1, którą 20 lat temu żyły wszystkie światowe media, nie zmutowała gdzieś na bagnach, w lesie, czy na łące – ona została wyhodowana w przemysłowym kurniku, w południowych Chinach. Historia rozprzestrzeniania się fatalnego wirusa pokrywała się nie ze szlakami migracyjnymi ptaków, ale ze szlakami handlu drobiem. Legalnymi i jeszcze bardziej tymi nielegalnymi. (Więcej na ten temat w opublikowanym w 2005 roku w Gazecie Wyborczej artykule pt. „Ptasia grypa jedzie pociągiem”). Od tamtego czasu nie wiele się zmieniło, no może poza tym, że hodujemy dużo więcej drobiu, a w niektórych kurnikach trzymamy po ponad 100 000 000 (słownie: ponad sto milionów!) kurczaków. Takie zagęszczenia mogą oznaczać tylko jedno – idealne warunki do rozwoju wirusa (różnych wirusów!), który ma się dobrze i wciąż mutuje. I to właśnie jego nowa mutacja, klad (genetyczna gałąź organizmów mający wspólnego przodka i obejmujący wszystkie wywodzące się z niego linie potomne) oznaczony numerami 2.3.4.4b masakruje dzisiaj dzikie ptaki na całej Ziemi.
Kto może się zarazić?
W Europie nową wersję, przecież wcale nie takiego starego wirusa, po raz pierwszy odnotowano w roku 2020. Okazuje się wyjątkowo aktywa, szybko rozprzestrzenia się zarówno wśród ptaków domowych jak i dzikich, a do tego łatwiej niż inne szczepy przenosi się na ssaki, które polują na- i zjadają chore lub martwe ptaki. Brytyjczycy już zanotowali u siebie przypadki zarażanych Lisów, Wydr i Fok Pospolitych, a nawet delfinów. O zgonach zarażanych fok donoszą też z innych europejskich krajów. W październiku w Hiszpanii doszło do wybuchu epidemii na fermie norek, które zapewne były karmione chorymi ptakami. Miesiąc temu, w Kanadzie zmarł pies, po tym jak zjadł chorą gęś. Z kolei na wybrzeżach Peru, między styczniem i lutym znaleziono ponad 3 000 martwych Uchatek Patagońskich. W tym samy czasie i lokalizacji, śmiertelność różnych ptaków oszacowano na co najmniej 50 000. I to oczywiście wśród ptaków wirus zbiera największe żniwo.
Z tego co wiemy w Europie zaatakował w sezonie zimowym 2021/22 i już po pierwszej zimie zmiótł 1/3 całej svalbardzkiej populacji Bernikli Białolicych, jakieś 13 000 ptaków. O ile wcześniej H5N1 największe spustoszenie siał właśnie wśród blaszkodziobych (gęsi, kaczki i łabędzie), w niektórych przypadkach zagrażając istnieniu całych gatunków, np. Gęsi Tybetańskiej, Podgorzałce Zielonogłowej, czy Traczowi Chińskiemu, o tyle obecna mutacja, choć w Europie dotknęła co najmniej ponad 60 gatunków ptaków, zabija przede wszystkim wspomniane ptaki morskie. Poza rybitwami i mewami – m.in. burzyki, wydrzyki, maskonury, czy głuptaki. Niektóre małe kolonie przepadły w całości, w innych śmiertelność przekracza 90 procent.
Dlaczego mewy i rybitwy?
To efekt tzw. reasortacji genetycznej, do której dochodzi, gdy informacja genetyczna jakiegoś nowego wirusa (w tym przypadku H5N1) wymiesza się z informacją genetyczną wirusa zastanego, czyli takiego który od dawna występuje w danej populacji, ale normalnie nie czyni swoim gospodarzom szkody, bo cię się już na niego uodpornili. W tym przypadku, nowy i zjadliwy H5N1 połączył się ze starą, „mewią” grypą, którą ptaki w najgorszym razie przechodziły jak zwykłe przeziębienie. Efekt jest dramatyczny i jeśli nic się nie zmieni wkrótce może przesądzić o przetrwaniu szczególnie rzadkich gatunków. Niektórzy ornitolodzy mówią, że obserwują już oznaki pewnej stabilizacji, boję się jednak, że to myślenie życzeniowe, a bieżące statystyki nie potwierdzają ich optymizmu. Na pewno dla wielu gatunków sezon lęgowy 2023 można uznać za stracony.
Normalnie i ptaki, i Przyroda w ogóle dobrze sobie radzą w takich sytuacjach: w kolejnych sezonach pojawia się więcej optymalnych miejsc na gniazdo, łatwiej o partnera, ogólnie rzecz biorąc jest więcej jedzenia i mniej konkurencji – można więc zakładać większe rodziny. Kłopot w tym, że świat który my układamy pod swoje widzi mi się i krótkowzroczne potrzeby nie jest normalny. Zabójcza grypa z kurników, to niestety kolejna bardzo zła wiadomość dla tych, którzy próbują przetrwać w coraz bardziej zubożonych krajobrazach, z daleka od swoich tradycyjnych siedlisk, w warunkach coraz większego chaosu klimatycznego, pod nieustającą presją myśliwych, zachłannego biznesu albo zwykłej ludzkiej głupoty i złej woli. Rybitwom Rzecznym, które obserwowałem na południu Polski, czy bagiennym, czyli Białoskrzydłym, Czarnym i Białowąsym, których, poza tymi ostatnimi, w tym roku… w ogóle nie udało mi się wypatrzeć nad Biebrzą, zajmie długie lata zanim zabliźnią kryzys demograficznych wywołany ostatnim uderzeniem najnowszej mutacji H5N1. A i to pod warunkiem, że będą miały szczęście. Czy pozbierają się nasze Mewy Czarnogłowe albo Ostrygojady, których populacje lęgowe jeszcze przed epidemią liczyły po 30-40 par…?!
„Przyroda sobie poradzi!”
I gdyby tylko…
…nasz krajobraz był trochę bardziej taki jak kiedyś: Gdyby były w nim jeszcze naturalne, życiodajne delty i solniska. Gdyby było więcej rozlewisk i mokradeł, niedostępnych łegów, uroczysk, wysp i wysepek… Jednym słowem – gdyby był bardziej różnorodny. Przyroda miałaby więcej miejsca, a dzięki temu byłaby dużo bardziej odporna na takie kryzysy – byłaby też jeszcze szczodrzejsza i jeszcze lepiej chroniła by nas wszystkich przed wszelkimi problemami (np. suszą czy powodzią albo zanieczyszczeniem powietrza i wody). Ptaki osiedlając się na swoich wyspach żyłyby w większym rozproszeniu, ale i spokoju. Wszyscy czulibyśmy się bezpieczniej. Gdybyśmy tylko nie zniszczyli i nie zabetonowali naszych rzek i ich dolin…
Nowa grypa H5N1, to gigantyczne wyzwanie dla aktywistów ochrony przyrody, ale też dla rolnictwa, instytucji ochrony zdrowia oraz polityków i całej międzynarodowej społeczności. Wirus jest przeważnie w 100 procentach zabójczy dla ptaków kurnikowych, co oznacza, że tam gdzie się pojawia cały drób sam wkrótce pada albo najczęściej jest uśmiercany. Od końca 2021 roku do początków 2023 tylko w Europie „zutylizowano” ponad 50 milionów kur i kurczaków a także innych ptaków trzymanych w przemysłowych kurnikach. USA swoje straty w roku 2022 szacują na co najmniej 2 miliardy dolarów i wzorem m.in. Chin przygotowują się do wprowadzenia w kurnikach obowiązkowych szczepień przeciwko grypie. Szczepieniami już objęto krytycznie zagrożone i niedawno uratowane przed ekstynkcją Kondory Kalifornijskie, które inaczej mogłyby nie przetrwać.
Szczepienia ptaków hodowlanych.
Nowa grypa H5N1, to gigantyczne wyzwanie dla aktywistów ochrony przyrody, ale też dla rolnictwa, instytucji ochrony zdrowia oraz polityków i całej międzynarodowej społeczności. Wirus jest przeważnie w 100 procentach zabójczy dla ptaków kurnikowych, co oznacza, że tam gdzie się pojawia cały drób sam wkrótce pada albo najczęściej jest uśmiercany. Od końca 2021 roku do początków 2023 tylko w Europie „zutylizowano” ponad 50 milionów kur i kurczaków a także innych ptaków trzymanych w przemysłowych kurnikach. USA swoje straty w roku 2022 szacują na co najmniej 2 miliardy dolarów i wzorem m.in. Chin przygotowują się do wprowadzenia w kurnikach obowiązkowych szczepień przeciwko grypie.
Szczepieniami już objęto krytycznie zagrożone i niedawno uratowane przed ekstynkcją Kondory Kalifornijskie, które inaczej mogłyby nie przetrwać.
Czy H5N1 może przechodzić na ssaki?
Tak, ale jak do tej pory zdarza się to tylko w szczególnych okolicznościach – zwykle wtedy, gdy zjadają one chore lub martwe ptaki, a sytuacja ta się powtarza. Według monitoringu WHO (World Health Organization, Światowa Organizacja Zdrowia) od początku roku 2020 do 1 maja 2023 wśród ludzi zanotowano tylko 12 przypadków zarażania się wirusem N5N1. Od początku roku 2003 kiedy to świat dowiedział się o zagrożeniu ptasią grypą, do końca kwietnia tego roku (2023), zarejestrowano łącznie 874 zachorowań, z czego aż 458 osób zmarło. Wszyscy mieli bezpośredni i długotrwały kontakt z chorymi ptakami, ich odchodami, krwią lub wydzielinami. Jak do tej pory nie stwierdzono też przypadku zarażenia się człowieka od człowieka, a zagrożenie epidemiologiczne wirusem H5N1 w obecnej postaci wciąż określane jest jako niskie. (Dla porównania liczba zgonów z powodu Covid-19 w okresie od wybuchu pandemii na przełomie 2019/20 do końca stycznia 2023 według szacunków firmy Airfinity sięga 6,8 milionów).
Czy grozi nam powtórka scenariusza z Covid-19?
Dotychczasowe analizy medyczne uspokajają że wirus H5N1 w obecnej postaci nie łączy się ani szybko ani trwale z receptorami w naszych komórkach, kiedy jednak się to stanie, rozwój choroby jest gwałtowny i zwykle postępuje bezpośrednio do płuc, co tłumaczy wysoką śmiertelność. Póki co nakazuje się utylizację martwych, dzikich ptaków (w szczególności tych kolonijnych) oraz stad kurnikowych, wśród których stwierdzono przypadki niebezpiecznej grypy. Zaleca się unikać kontaktu z miejscami przetrzymywania, uboju i przetwarzania drobiu i zwierząt w ogóle, w tym z tzw. mokrymi lub raczej krwawymi targami, a także z punktami utylizowania, składowania odchodów oraz fermowych śmieci i nieczystości. Apeluje się o przestrzeganie standardowych procedur sanitarnych (w szczególności jeśli chodzi o obróbkę i spożywanie mięsa) oraz higienicznych, w tym regularne mycie rąk.
Czy grozi nam powtórka scenariusz z Covid-19? To zapewne tylko kwestia czasu. Wirusy mutują, a my wciąż stwarzamy im doskonałe warunki ku temu. Czy następną pandemię wywoła jakaś odmiana H5N1 – tego nie wiemy. Na razie na całym świecie, na masową skalę umierają ptaki. Znowu z naszej winy.
„Co mogę zrobić?”
Tak jak my czujesz frustrację, bezsilność i (łagodnie pisząc) wkurzenie?
O ile nie masz bezpośredniego wpływu na masową hodowlę ptaków w Chinach, czy nawet w Polsce, jest mnóstwo działań, które możesz podjąć
i tematów, na które masz wpływ:
- Ogranicz spożywanie mięsa i nabiału. A może zrezygnujesz całkowicie?
Mamy w Polsce mnóstwo organizacji, które wspierają nas w takich działaniach. Zacznij od VIVy i Otwartych Klatek. - Głosuj świadomie i wpływaj na kształtowanie polityki krajowej, ale też lokalnej.
- Zadbaj o Twój ogród! Mniej koszenia, więcej cienia i krzewów!
Sprawdź, jak możemy Cię w tym wesprzeć
Ogród na pTAK! - Wspieraj nas i inne organizacje, które walczą o ostatnie skrawki Dzikiej Przyrody!
Wiesz, że tworzymy bezpieczne ostoje dla ptaków w całej Polsce? (Ptasie Ostoje na pTAK!)
Jeśli chcesz – pomagaj nam regularnie i będzie takich rezerwatów więcej!
POMAGAM - Zerknij poniżej i na pewno znajdziesz sposób, żeby włączyć się w działania dla ptaków i całej Przyrody!
Pomagaj nam tworzyć bezpieczne rezerwaty dla ptaków!
Stowarzyszenie Jestem na pTAK! jest sygnatariuszem międzynarodowego apelu w sprawie przeciwdziałania epidemii ptasiej grypy, w tym szczególnej pomocy tzw. krajom rozwijającym, które są celem migracji wielu europejskich gatunków:
An open letter from Conservation scientists and practitioners on bird flu
(Translations in French, Spanish and Portuguese below)
High Pathogenic Avian Influenza (HPAI) is currently affecting bird populations in North and South America, Europe, Africa and Asia. Global North countries may be better prepared, but responses remain arguably inadequate, whilst countries in the Global South are struggling.
In The Gambia an outbreak of HPAI was announced April 1st 2023. It has resulted in conservationists finding themselves in the horrendous situation of being without funding for adequate surveillance, control and disposal of infected birds. Field teams have insufficient PPE, and no clear channel for expert guidance and support with practical questions.
More than 10,000 migratory water birds have since died in this region alone including hundreds of West African Crested Terns. Many others will have become infected and have carried the disease with them on their spring migrations to Europe. On top of the practical issues, there is the communication challenge of reaching the public to stop them picking up sick birds to take home to heal or eat and risk spreading it to domestic fowl or even becoming infected themselves. As the outbreak grows, there is also a need to recruit and train volunteers to help monitor and mitigate the spread.
Since the outbreak in The Gambia was brought to light in international media, other countries – both in the Global North and Global South – have reported challenges caused by lack of support, as well as confusion on where to turn, to share data and learnings or for advice.
We have already heard of examples of government departments being reluctant to announce an outbreak, for fear of the potential economic impact on tourism. This delay in combatting the outbreak could have even longer reaching economic and public health repercussions. Other failings include government departments focusing only on agricultural impacts on domestic fowl and not on wild birds. There is also too much pressure on underfunded NGOs to handle the outbreak in priority sites for wild waterbirds, and most managed sites have no HPAI response plan in place.
While UN entities and national governments have some agreements in place, the practical reality is that the obligations for many countries are impossible to fulfil. Additionally, there is a need to turn complex and technical information into something that is easily understandable to those who speak different languages.
Urgent need to fund avian influenza support
In the case of an outbreak in a developing country, the burden on the country is so high we cannot expect them to be able to mitigate an outbreak without support. A small amount of support in terms of funds and expertise could accelerate mitigatory measures and considerably reduce the economic impact.
We are requesting for international governments to provide essential funds, equipment and guidance for countries in the Global South like The Gambia to respond to outbreaks. This would allow field teams to monitor, risk assess, dispose of corpses safely (if identified as a priority to minimise spread), and seek ongoing advice as the situation evolves. By adopting a proactive rather than reactive approach, losses to industries such as agriculture and tourism will be minimised, not just in countries where the outbreaks occur but in other countries along the flyways.
Pandemics and zoonotic diseases will increase with changing climate, more intensive meat production, a rise in antibiotic use and our further encroachment into wild spaces. One Health Principles adopted by UN Food and Agriculture Organisation (FAO), World Organisation for Animal Health, World Health Organisation (WHO), and United Nations Environment Program (UNEP) acknowledge that the health of animals, ecosystems and humans are connected. By improving the system for tackling outbreaks like Avian Influenza, we have a chance to get the system right before a new outbreak comes along.
In summary, wild birds are a good indicator of the health of ecosystems. The situation described in The Gambia and other countries and the shocking losses to wild bird populations are a warning cry we mustn’t ignore.
We, the undersigned scientists/conservationists, call on governments to take a lead in developing an international agreement to address avian influenza, based on sound scientific and precautionary principles.
https://conservationwithoutborders.sharepoint.com/:w:/s/NetworkDrive/Ed7XPEhSx6xNrBsbijeWQMYBCeY7PBmHQDRSuC6TV8o5mA?e=zYCVcn
- Naucz się rozpoznawać ptaki! Kurs online - jak rozpoznawać ptaki? zobacz więcej
- Naucz się rozpoznawać ptaki! Kurs online - jak rozpoznawać ptaki? zobacz wydarzenie
Pomóż nam! Twoje wsparcie pozwala chronić Przyrodę!
Dołącz do społeczności
Poznaj Ogrody na pTAK! które tworzymy w całej Polsce. Czytaj o Nocy Sów. Odwiedź nasze ostoje przyrody.
Zostaw komentarz