Baza wiedzy

Skąd w Polsce susza?

Susza w Polsce jest wynikiem złego zarządzania zasobami wodnymi, zmianami klimatu oraz brakiem edukacji przyrodniczej i słabą świadomością problemu w społeczeństwie.

Autor: Jacek Karczewski
(w oparciu o fragmenty książki autora pt. „Zobacz ptaka. Opowieści po drodze”, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2021)

Jak działa bagno?

Zatrważające dane

W styczniu 2022, w południowej części kraju opadów było mniej o ponad połowę w porównaniu z wieloletnią normą. Podobnie w Wielkopolsce, na Kujawach, na Ziemi Lubuskiej, w zachodniopomorskim i na Mazowszu. W kwietniu tego samego roku na Podlasiu spłonęło blisko 6 tysięcy hektarów bagien biebrzańskich. Oczywiście jakiś szaleniec podłożył tam ogień, ale jeszcze kilka lat temu taki pożar byłby nie do pomyślenia, bo jak łatwo się domyśleć, cały ten obszar byłby mocno nasiąknięty i przynajmniej częściowo zalany wodą. Tamtej wiosny, ale również tej, słynne na całą Europę torfowiska były po prostu suche! To być może pierwsza taka wiosna nad Biebrzą w całej jej historii, która najpewniej liczy około 10 tysięcy lat. Mówi się, że niektórym województwom grozi pustynnienie. Czy sytuacja się poprawi? Nie. No chyba, że stanie się cud – zmienimy nasze archaiczne myślenie o wodzie, przestaniemy postrzegać ją jako wroga i zaczniemy z nią współpracować. To bardzo proste. Najpierw jednak musimy zrozumieć na czym polega problem.

Jak wygląda obieg wody w przyrodzie i gdzie szukać ratunku?

Na początek zastanówmy się skąd bierze się woda, którą pijemy my i nasze zwierzęta, i która nawadnia nasze pola, sady oraz lasy, które potem zamieniamy na belki, meble lub opał?

Woda, w której się kąpiemy, nad którą odpoczywamy i na której opiera się nasz przemysł, a nie jeden zbił wielki biznes. Cała ta woda stale krąży w obiegu zamkniętym i nie będzie w tym dużej przesady jak powiem, że spada nam z nieba, a konkretnie z chmur opadowych. W postaci deszczu, śniegu a czasami gradu. Jak się tam dostała? Wyparowała stąd, z ziemi. Najwięcej wyparowuje jej z różnych zbiorników wodnych (jezior, stawów, rozlewisk i wolno płynących rzek) oraz z drzew i bujnej roślinności bagiennej, która podobnie jak bagienna gleba, przede wszystkim torfy, chłonie wodę jak gąbka.

Nie wierzycie? To włóżcie kawałek przesuszonego torfu albo garść mchów torfowców do miski z wodą i zobaczcie co się stanie. Inne gleby i rośliny też wiążą wodę, gdy jest jej dużo i uwalniają, gdy robi się sucho, ale żadne nie robią tego tak dobrze jak torfy i rośliny bagienne oraz wielkie, dojrzałe drzewa liściaste.

Jak bagna nas chronią przed suszą?
Jak drzewa magazynują wodę?

Jeśli to takie proste, dlaczego nie pada?

Dlaczego w Polsce jest susza?
Dlaczego mamy w Polsce suszę?

Jedno takie drzewo może przechowywać kilkaset litrów wody!
To dlatego nikt nie pali świeżym – to znaczy mokrym – drzewem.
Wspomniane już bagna biebrzańskie, jedyny w Polsce w większości nie przekształcony kompleks torfowisk, na łącznej powierzchni ok. 80 tysięcy hektarów, retencjonują średnio 177,5 miliona metrów sześciennych wody rocznie! Szacuje się, że praca, to jest usługi ekoserwisowe, jakie zapewnia zaledwie 20-kilometrowy odcinek bagiennej doliny Biebrzy warte są 5,5 miliona euro rocznie!

Woda zgromadzona w tych naturalnych zbiornikach retencyjnych paruje (oczywiście im wyższa temperatura, tym szybsze parawanie) i uchodzi w powietrze. Tam, gdy jest jej dużo, kumuluje się w postaci chmur i powraca na przykład w postaci deszczu. Naszych deszczów nie przygania nam wiatr znad amazońskiej dżungli. Nasze deszcze w większości pochodzą z wody wyparowanej na miejscu.

Skoro to takie proste, to dlaczego u nas ostatnio tak rzadko pada.
Nie wiecie? To wyjrzycie przez okno albo wyjdźcie przed dom. Wasze podwórko i ogród są już w całości wyłożone betonem, czy zostały jeszcze jakieś wolne, to jest przepuszczalne dla wody miejsca? Takie, gdzie zamiast szybko spływać, woda może wsiąkać albo bezpośrednio do gleby, albo w gęstwinę roślin i ich korzeni, żeby potem wolniutko parować.

Idę o zakład, że nawet jeśli zachowała się jeszcze jakaś przestrzeń, to pewnie została zniwelowana i zamieniona w jednolity, monotonny i strzyżony co kilka dni trawnik. Dojrzałe, wodonośne i chroniące przed upałami drzewa na podwórku i w ogrodzie?… Pewnie już dawno je wycięliście. Jeśli nie w całości, to przynajmniej ich największe i najcenniejsze konary. U waszych sąsiadów oraz u sąsiadów waszych sąsiadów to samo. Stare, rozłożyste drzewa – nawet te owocowe – zniknęły z większości ogrodów, a nawet niektórych parków. Nie ma już przydrożnych alei, choćby tych śródpolnych. Przyjrzyjmy się naszym polom… Zniknęły z nich zagajniki, nie ma miedz, ani przydroży z gęstymi bukietami polnych kwiatów i ziół. Osuszyliśmy ostatnie śródpolne oczka wodne, zakopaliśmy strumienie, zdrenowaliśmy zagłębienia, gdzie czasami wiosną stagnowała woda parując i nawilżając okolicę…

Wiecie już dlaczego nad naszymi głowami nie tworzą się chmury opadowe?

Aleja drzew

Nie mają z czego. Pozbyliśmy się naturalnych zbiorników retencyjnych, a że nie ma parowania z ziemi, nie ma deszczu z nieba.

Powiecie, że to tylko jedna wycięta aleja dębowa, jeden zabetonowany ogród albo jeden osuszony, a do tego mały staw w środku pola. Że to nie ma znaczenia… Ale Ziemia, szczególnie przyroda i klimat, to system naczyń połączonych i wszystko, co robimy ma znaczenie i na coś wpływa. Jeśli robią to wszyscy i na masową skalę może to doprowadzić do zmian krajobrazu, a nawet klimatu. Tak jak wycinanie w całej Polsce drzew i krzewów czy pokrywanie betonem coraz większych powierzchni.

Obsesyjnie często i krótko tniemy trawniki, co powoduje, że parowanie z prawie odsłoniętej ziemi jest dużo szybsze (a przy okazji, szczególnie w czasie upałów, nie jest dobre dla samego trawnika, bo nagrzewa i wysusza korzenie trawy). To samo dzieje się jesienią, kiedy grabimy wszystkie liście, które opadają z drzew między innymi po to żeby osłonić glebę przed wysuszającym ją wiatrem i mrozem.

Ważniejsze od ilości wody jest miejsce dla niej.

Najgorsze jednak jest to, że na przestrzeni ostatnich 70 lat osuszyliśmy niemal wszystkie bagna i mokradła jakie mieliśmy w naszym kraju i uregulowaliśmy prawie wszystkie rzeki. Tymczasem musimy pamiętać, że to nie ilość spadającej z nieba wody, ale brak miejsca dla niej oraz wysokie tempo spływu prowadzą do suszy – a przed nią równie często do powodzi.

Naturalne rzeki meandrują lub rozdzielają swoje koryto, co wyhamowuje rwący nurt, podobnie jak śródrzeczne wysepki, rosnące po brzegach szuwary oraz drzewa i krzewy, które, tak jak roślinność podwodna, same przechwytują ogromne ilości wody. Woda stagnuje, wsiąka w grunt i wolno odparowuje, żeby powrócić w postaci regularnego deszczu. I o to chodzi!

Ale wyprostowane, wyprofilowane i „wyczyszczone” z wszelkiej roślinności rzeki wielokrotnie przyspieszają spływ wody. Setki tysięcy kilometrów rowów melioracyjnych oraz małe rzeczki i strumienie odprowadzają wodę do większych rzek, które wpływają do dużych, a te w końcu wpadają do Wisły i Odry, żeby szybko wylać cała wodę do Bałtyku.

Bagna są Dobre! – czytaj o cennych usługach, jakie świadczą nam bagna.

Jak działa bagno?

Co możemy zrobić?

Dzisiaj zatrzymujemy zaledwie 6,5 procent wody, jaka przepływa przez Polskę. To nic w porównaniu ze stanem sprzed masowych melioracji i dużo za mało, żeby uchronić nas przed suszą a nawet pustynnieniem.

Naszym strategicznym celem powinno być jak najszybsze zwiększenie retencji wody w całym kraju – dużej i małej. Powinniśmy robić to, co kiedyś robili rolnicy w krajach suchych – tworzyć lub w naszym przypadku odtwarzać jeziorka i stawy, a także starorzecza i mokradła.

Uwolnić rzeki, zakopać przynajmniej część rowów melioracyjnych oraz sadzić drzewa lub jeszcze lepiej przestać wycinać, te które już są. Poważnymi sprzymierzeńcami mogą być dla nas bobry – i będą, jeśli tylko im na to pozwolimy, zamiast do nich strzelać. Mówi nam to zdrowy rozsądek, eksperci oraz doświadczenia innych krajów.

My jednak wciąż nagminnie i bez najmniejszego sensu (społecznego, finansowego ani środowiskowego) regulujemy nasze rzeki – nawet jeśli płyną pośród łąk (szkoda, bo stagnująca wiosną woda bardzo dobrze robi naszym łąką) i lasów. Co gorsza, pozbawiane naturalnej roślinności, prostowane i pogłębiane koryta przy niskich stanach wód gruntowych, co staje się u nas normą, zaczynają działać jak zwykłe rowy melioracyjne – osuszają teren przez który płyną! Tylko w latach 2016 i 2017 tak zwane odmulanie wykonano na łącznej długoście ok. 18 tys. km potoków i rzek, a zarośla przybrzeżne i podwodne usunięto z prawie 30 tys. km! Wykopane dawno temu rowy też są stale pogłębiane, a do tego powstają nowe, jeszcze bardziej pogorszając już i tak fatalny bilans wodny. Tymczasem już w ubiegłym roku w wielu regionach i miejscowościach brakowało nawet wody pitnej i konieczne było wprowadzenie ograniczeń. Lata masowych melioracji i kumulacja głupich decyzji doprowadziły do tego, że mamy dzisiaj jedne z najmniejszych zasobów wody na kontynencie, o zdewastowanym krajobrazie i przyrodzie nawet nie wspominając.

Podczas gdy na jednego mieszkańca Europy przypada średnio 4560 metrów sześciennych wody, na jednego Polaka tylko 1563.

Czy moglibyśmy to zmienić? Tak, dość szybko i łatwo, bo wiemy co trzeba zrobić i jak to zrobić. Jak zwykle największym problemem są stare nawyki, zwykła głupota i brak dobrej woli. Reszta zależy od nas. Możemy zacząć od własnego podwórka, łąki lub pola.
A Ty? Jesteś na pTAK!

Jak wygląda Biebrza?
Jak wygląda Biebrza?

Chcesz zatrzymać wodę? Zacznij od swojego ogrodu!

Ostoja bioróżnorodności!
Jeśli tylko na to pozwolisz…

Dołącz do wyjątkowej społeczności. Wspieraj nas
i twórzmy razem największy rezerwat przyrody w Polsce!

Bo każdy ogród może stać się ostoją dla ptaków, motyli, trzmieli, pszczół i uroczych jeży!
To Ogród na pTAK!

Dzięki Tobie te miejsca zmieniają się w raj dla ptaków!

Lajkujesz z kanapy, czy działasz w terenie? Działaj z nami w taki sposób, jaki najbardziej Ci odpowiada.

  • 23 000 dolarów rocznie! Co najmniej tyle warte są różnorodne usługi jakie dostarczają nam zdrowe bagna w przeliczeniu na jeden tylko hektar! Tereny mokradłowe (bagna, podmokłe łąki) są jednym z najszybciej zanikających typów siedlisk przyrodniczych w skali nie tylko Polski, czy Europy, ale całego świata! Znikające ptaki wodno-błotne są niestety smutnym dowodem tych zmian. Tylko w ciągu ostatnich 30-40 lat populacja Czajki Vanellus vanellus skurczyła się o 55% , Krwawodzioba Tringa totanus o 54%, Kszyka Gallinago gallinago o 48%, Potrzosa Emberiza schoeniclus o 38%, Strumieniówki Locustella fluviatilis o 74%, Świerszczaka Locustella naevia o 73%, a Pliszki żółtej Motacilla flava o 76%. Pomóż nam tworzyć kolejne ostoje dla ptaków!
Zobacz inne formy wsparcia
  • Bagna są dobre!
  • Symbolem naszego rezerwatu jest Sasanka. Sasankowe murawy to dobrze zachowane murawy ciepłolubne na malowniczych, zboczach byłego wyrobiska piasku.
Zobacz inne formy wsparcia
  • Jak chroni przyrodę stowarzyszenie Jestem na pTAK!
  • Symbolem naszej ptasiej ostoi jest Żuraw. Gatunek może niezbyt oryginalny, ale to właśnie parę tych ptaków mieliśmy okazję zobaczyć, gdy ostatnio odwiedziliśmy to miejsce.
Zobacz inne formy wsparcia
  • Jak stowarzyszenie Jestem na pTAK! chroni przyrodę?
  • Naucz się rozpoznawać ptaki! Kurs online - jak rozpoznawać ptaki? zobacz więcej
  • Naucz się rozpoznawać ptaki! Kurs online - jak rozpoznawać ptaki? zobacz wydarzenie

Pomóż nam! Twoje wsparcie pozwala chronić Przyrodę!

Wpłać
na ptaki

Darowizna online

Zobacz pozostałe
formy wsparcia

Zobacz

Dołącz do społeczności

Poznaj Ogrody na pTAK! które tworzymy w całej Polsce. Czytaj o Nocy Sów. Odwiedź nasze ostoje przyrody.